wtorek, 29 maja 2012

Niedziela, poniedziałek i wtorek

Cześć! Bardzo przepraszam, że dodaję posty tak w kratkę, ale od soboty w ogóle nie byłam na komputerku! Jak ja to wytrzymałam? Sama się sobie dziwię. Jestem hardkorem. W niedzielę byłam w ............... u cioci i odwoziłam z rodzicami brata do internatu. Ciocia załatwiła mi nowe buciki. Niestety nie Vansy... A co do Vansów, to mój brat sobie kupił! Co prawda inny fason, ale Vansy! Moje kochane Vansiki... :( Wracając do moich nowych bucików to są to nowe balerinki. Są czarne z taką duuużą, brokatową kokardą, na której jest inna mała kokardka. Drugimi butkami są skórzane japonki. Wczoraj, hmm... Co ja to wczoraj porabiałam... ? Oczywiście byłam w szkole, ale co potem??? Jeśli mój mózg tego nie zarejestrował to pewnie nie było to ważne lub po prostu siedziałam cały dzień przed kompem lub telewizorem. Dzisiaj znowu byłam u Sylwii. Menu było podobne do tego co było tydzień temu. Ogólnie to było fajnie. Moja klasa jedzie jutro na zieloną szkołę, a ja nie jadę, bo byłam w tym roku szkolnym na dwóch takich wyjazdach, z czego jeden kosztował ok. 2 tysięcy, więc nie będę już tak rodziców naciągać. W związku z tym miałam iść do innej klasy (dokładnie do "d") razem z koleżanką, która też nie jedzie, ale ona jest chora i nie idzie. Dlatego też ja również nie idę, bo nie mam zamiaru być w jakiejś obcej klasie bez kogoś ze swojej. Ale spokojnie, nie musicie martwić się o mój brak zajęć xd. Najprawdopodobniej pójdę jutro do tej chorej koleżanki dać  jej lekcje i tak po prostu do niej pójdę. No to nara.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz