niedziela, 16 grudnia 2012

No cóż, każdemu mogło się zdarzyć rozwalić łóżko...

Cześć wszystkim! Dziś chciałabym napisać o pewnym śmiesznym wydarzeniu, które miało miejsce wczoraj. Otóż mój brat mieszka w internacie i przyjeżdża na weekendy. Gdy wczoraj przyjechał to przyszedł do mojego pokoju, gdzie ja czytałam sobie książkę. I oczywiście mi się wepchał i położył się obok mnie. No i zaczęliśmy się wygłupiać i takie różnego siostrzano-braterskie sprawy i tu nagle skrzypnięcie, a my znaleźliśmy się na ziemi. Łóżko mi się złamało z jednej strony... Huehuehue. I niestety muszę tymczasowo spać na samym materacu. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie stanę się posiadaczem nowego łóżeczka xd
To na razie tyle urzekających historii z mojego życia na dzisiaj. To pa!

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Koniec z jogą + internetowa stylizacja

Tak... Ambicje miałam wielkie, ale skończyło się na tym, że poćwiczyłam sobie parę dni i mi się znudziło. No cóż, zdarza się. Zacznę znowu i będę wytrwała w Nowym Roku. To moje postanowienia. A tak w ogóle sorry, że nie pisałam (po raz setny (nie, no dobra, ja nawet tylu postów nie mam)). A w czwartek, w Mikołajki byliśmy z klasą na wycieczce w kinie na "Asterix i Obelix: W służbie jej królewskiej mości". Śmieszny ten film. Fajne nawet, ale wolę poprzednie części.
Dziś przygotowałam następną internetową stylizację. Jest na taka codzienna, ale mi się podoba. I ten wisiorek jest boski...

\

Także to by było na razie tyle. Aha... Chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że założyłam bloga z recenzjami książek (może czasem pojawi się recenzja filmu). Dlatego jeśli ktoś chętny to zapraszam: http://queen-of-books.blogspot.com/ . To nara.

sobota, 10 listopada 2012

Joga :)

Siema! Wczoraj wieczorem postanowiłam, że spróbuję ćwiczyć jogę. Mam nadzieję, że moje ambicje nie zakończą się na tygodniu ćwiczeń (jak z nauką szpagatu), tylko będę wytrwała. Ćwiczyłam już wczoraj wieczorem i zaraz muszę iść znowu poćwiczyć. To się chyba robi rano i wieczorem, ale ja w tygodniu nie będę wstawać o 6:30 żeby sobie poćwiczyć. Muszę jeszcze trochę poćwiczyć rozciąganie, bo kiepsko mi idzie z tymi pozycjami. Chociaż niektóre mi idą całkiem nieźle. I jeszcze z równowagą cienko. W pozycji stojące, w której trzeba trzymać równowagę, zamiast się odprężyć, to ja myślę o tym czego by się tu złapać żeby się nie wywalić. Oto pozycje, nad którymi aktualnie pracuję ('aktualnie pracuję'... taaa... ćwiczyłam jeden raz w życiu, ale ja aktualnie pracuję).


Kwiat lotosu idzie mi całkiem nieźle.




Z kobrą także nie najgorzej.


Mostek też jest łatwy.


Pokazałam tylko 3 ale robię też inne. To pa, pa! Idę poćwiczyć i zjeść śniadanko.

piątek, 9 listopada 2012

Wracam do pisania.

Od października nie pisałam... Już miałam zamiar zawiesić tego bloga i założyć nowego bo w tym mam wielkie zaległości, ale zdecydowałam, że wrócę do tego. Postaram się pisać jak najczęściej, aczkolwiek pewnie zanim wyrobię sobie nawyk pisania kilka razy tygodniowo lub nawet codziennie minie trochę  czasu.
Jak ja już coś powiem to czapki z głów... Wczoraj byłam w bibliotece szkolnej. Za chwilę miałam mieć muzykę (w innej sali, więc trzeba było wziąć książki przed dzwonkiem, zanim zamkną salę), więc powiedziałam do bibliotekarki:
-Zaraz mamy muzykę to pa... znaczy do widzenia.
I taki poker face. Dziś opowiadałam to mojej koleżance z ławki (nie było nic ciekawszego do roboty na majcy). Ona mi powiedziała, że raz jak była na mszy i poszła do komunii, to ksiądz "Ciało Chrystusa", a ona:
- Dziękuję... znaczy Amen.
Inna koleżanka mi opowiadała, że raz przyszedł do nich do szkoły (nie chodzimy do jednej niestety) jakiś facet i zapytał ją gdzie jest pokój nauczycielski, a ona mu odpowiedziała:
- Musisz iść tam... to znaczy musi pan iść tam.
Wiem, wiem, jestem pokręcona. Od dzisiaj żegnam się z koleżankami słowami "pa... znaczy do widzenia".

_______________________________________________________________________
 W związku z tym, że za tydzień (!) będzie premiera "Przed świtem 2", teraz będzie trochę Zmierzchowo. Tak, jestem fanką "Zmierzchu".































To by było na tyle. Do następnego!

poniedziałek, 1 października 2012

Nie no... muszę wziąć się w garść!

Ostatnia notka była 2 m-ce temu. Po prostu nie miałam czasu i wgl oglądałam dużo filmów i nie miałam czasu. Ale teraz postaram się znowu wrócić do pisania. Chociaż i tak nikt tego nie czyta. Ale dlaczego mam nie pisać dla samej siebie? Może mam z tego satysfakcję, a to że nie mam talentu do zaciekawiania ludzi moim blogiem to już inna sprawa. Rok szkolny... O tak... Bolesna prawda. No cóż. Trzeba wziąć się w garść i zacząć się uczyć. Dziś miałam powtórzenie wiadomości z historii, która nijak nie przyda mi się w życiu. Nie wiem po co wgl istnieje ten przedmiot. Chyba tylko po to żeby dłużej w szkole siedzieć. Te daty są mi tak potrzebne jak rybie ręcznik albo murzynowi krem z filtrem. Coś mi się zdaje, że dostanę 3. No ale cóż... Na dobry początek trójeczka xd. Ja muszę spadać. To pa!

wtorek, 7 sierpnia 2012

Tak, tak, wiem. Jestem okropna.

Cześć! Ostatnio coś zaniedbuję bloga, ale szczerze powiedziawszy to nie mam na to czasu, a więc notki będą pojawiały się sporadycznie. Ostatnio byłam na dwa tgodnie u cioci i kuzynów i wggl, a potem byłam na dwa ygodnie w Tatrach, w Zakopanem. A tak a propos to  piłam dziś nowy smak FRUGO. Przynajmniej ja pierwszy raz go zobaczyłam w sklepie. Smak owoców kiwano. Szczerze móiąc to nie wiedziałam, że takie coś istnieje. No, ale mniejsza o to. Ten napój smakuje trochę jak ananas i trochę przypomina mi żółte, ale nie jestem pewna. Jak się pije to nie czuć, ale jak się skończy to zajeżdża kokosem. To tyle na dziś. Ta... pa.

piątek, 29 czerwca 2012

A więc... wakacje!

Hejo! Nie przejmujcie się moją a dzisiejszą głupawką spowodowaną końcem roku szkolnego. Wolność! Niech żyje wolność, wolność i swoboda! Niech żyje zabawa i dziewczyna młoda! Ach... Jakie to cudowne uczucie, że wiesz, że masz 2 miesiące lenistwa. Przyznaję się bez bicia -  trochę się tym jaram. No ale w końcu ten odpoczynek! Wolne! O jacież piernicze! No to teraz się zacznie... Mwahahahaha!!! Zabawa, spotkania z przyjaciółmi, jedzenie lodów i inne zajedwabiste rzeczy! A więc... Wakacje 2012 uważam za otwarte!


Tak wiem, że ten obrazek nie jest najpiękniejszy, ale to ja go przed chwilą stworzyłam. A tak właściwie to gdzie jedziecie na wakacje? Bo ja jadę najprawdopodobniej do Zakopanego, do babci i dziadka, do cioci i wujka, co innej cioci i wujka i (ale to we wrześniu) bardzo prawdopodobnie na Litwę. A wy? Pochwalcie się w komentarzach.