piątek, 9 listopada 2012

Wracam do pisania.

Od października nie pisałam... Już miałam zamiar zawiesić tego bloga i założyć nowego bo w tym mam wielkie zaległości, ale zdecydowałam, że wrócę do tego. Postaram się pisać jak najczęściej, aczkolwiek pewnie zanim wyrobię sobie nawyk pisania kilka razy tygodniowo lub nawet codziennie minie trochę  czasu.
Jak ja już coś powiem to czapki z głów... Wczoraj byłam w bibliotece szkolnej. Za chwilę miałam mieć muzykę (w innej sali, więc trzeba było wziąć książki przed dzwonkiem, zanim zamkną salę), więc powiedziałam do bibliotekarki:
-Zaraz mamy muzykę to pa... znaczy do widzenia.
I taki poker face. Dziś opowiadałam to mojej koleżance z ławki (nie było nic ciekawszego do roboty na majcy). Ona mi powiedziała, że raz jak była na mszy i poszła do komunii, to ksiądz "Ciało Chrystusa", a ona:
- Dziękuję... znaczy Amen.
Inna koleżanka mi opowiadała, że raz przyszedł do nich do szkoły (nie chodzimy do jednej niestety) jakiś facet i zapytał ją gdzie jest pokój nauczycielski, a ona mu odpowiedziała:
- Musisz iść tam... to znaczy musi pan iść tam.
Wiem, wiem, jestem pokręcona. Od dzisiaj żegnam się z koleżankami słowami "pa... znaczy do widzenia".

_______________________________________________________________________
 W związku z tym, że za tydzień (!) będzie premiera "Przed świtem 2", teraz będzie trochę Zmierzchowo. Tak, jestem fanką "Zmierzchu".































To by było na tyle. Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz