Jak ja już coś powiem to czapki z głów... Wczoraj byłam w bibliotece szkolnej. Za chwilę miałam mieć muzykę (w innej sali, więc trzeba było wziąć książki przed dzwonkiem, zanim zamkną salę), więc powiedziałam do bibliotekarki:
-Zaraz mamy muzykę to pa... znaczy do widzenia.
I taki poker face. Dziś opowiadałam to mojej koleżance z ławki (nie było nic ciekawszego do roboty na majcy). Ona mi powiedziała, że raz jak była na mszy i poszła do komunii, to ksiądz "Ciało Chrystusa", a ona:
- Dziękuję... znaczy Amen.
Inna koleżanka mi opowiadała, że raz przyszedł do nich do szkoły (nie chodzimy do jednej niestety) jakiś facet i zapytał ją gdzie jest pokój nauczycielski, a ona mu odpowiedziała:
- Musisz iść tam... to znaczy musi pan iść tam.
Wiem, wiem, jestem pokręcona. Od dzisiaj żegnam się z koleżankami słowami "pa... znaczy do widzenia".
_______________________________________________________________________
W związku z tym, że za tydzień (!) będzie premiera "Przed świtem 2", teraz będzie trochę Zmierzchowo. Tak, jestem fanką "Zmierzchu".
To by było na tyle. Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz